Rośliny z supermarketu – kiedy wsadzić do gruntu i jak o nie zadbać?

Rośliny z supermarketu – kiedy wsadzić do gruntu i jak o nie zadbać?

Już od paru dobrych lat w sezonowej ofercie marketów i supermarketów pojawiły się rośliny ogrodowe. W zależności od sezonu dostępne są cebulki, kłącza, krzewy i drzewa owocowe oraz ozdobne – zarówno te tradycyjnie uprawiane w naszych ogrodach jak i te bardziej egzotyczne, niekoniecznie dostosowane do zimowania w gruncie. Corocznie na nowo prowadzone są dyskusje dotyczące jakości takich roślin, a hasło: „rośliny z Biedronki„, „rośliny z Lidla„, czy innych supermarketów przewijają się przez internetowe grupy i fora. Dlaczego część roślin z supermarketów ładnie przyjmuje się w ogrodach, a inne nie chcą się przyjąć i po pewnym czasie padają? Jak zadbać o rośliny z marketu zanim trafią do naszych ogrodów i kiedy wsadzić rośliny z supermarketu do gruntu? Na te pytania postaram się odpowiedzieć w tym wpisie.

Rośliny z supermarketu, czy warto kupić?

W sprzedaży marketowej pojawiają się często ciekawe gatunki roślin w całkiem niskich cenach. Jakość roślin potrafi być różna, a rośliny z marketów mają zarówno rzesze swoich przeciwników jak i zwolenników. Nie chcę wdawać się w dywagacje na temat, czy warto kupić rośliny z sezonowej oferty marketów, a raczej wolę odpowiedzieć na pytanie jak sprawić, że kupiona w markecie roślina przyjmie się w naszym ogrodzie.

Rośliny w markecie

Najczęściej takie rośliny trafiają do marketów z produkcji szklarniowej, gdzie w cieplarnianych warunkach są skrzętnie pielęgnowane i nawożone. Pierwszy szok roślina przeżywa w czasie transportu, czy przeładunku. Najgorsze są wczesnowiosenne miesiące, kiedy pogoda potrafi być kapryśna i często zdążają się temperatury poniżej 0, w takich warunkach rozhartowana roślina szybko może zostać przewiana albo przemarznąć. Kolejnym wyzwaniem dla marketowych roślin jest ich przechowywanie. Takie rośliny trafiają do ogrzewanych marketowych hal ze sztucznym oświetleniem. Rośliny w marketach pozbawione są dostępu do światła słonecznego, a bryła korzeniowa zostaje najczęściej przesuszona, co może prowadzić do obumierania najcieńszych korzonków odpowiedzialnych za odżywianie rośliny. Takie roślinki dostają ostro w kość i choć potrafią nadal wyglądać nieźle to są mocno osłabione.

Jak zadbać o rośliny z marketu?

Przed zakupem nowej rośliny warto mieć pewne pojęcie o wymaganiach dotyczących jej uprawy i warunkach jakie powinny zostać jej zapewnione. Jeśli posiadając taką wiedzę kupiliśmy już roślinę w markecie to po przywiezieniu jej do domu koniecznie należy sprawdzić, czy bryła korzeniowa nie jest przesuszona – jeśli jest to podlewamy! Pozwólmy, aby korzenie nabrały wody. Jeśli na dworze nadal zdarzają się dni z ujemną temperaturą to zostawmy naszą marketową roślinę w widnym pomieszczeniu i nie wystawiajmy jej od razu na dwór.

Kiedy wsadzić do gruntu rośliny kupione w markecie? Dużo zależy od pogody, jeśli mamy za oknem piękną ciepłą i wilgotną wiosnę bez przymrozków to możemy takie rośliny wystawić spokojnie na dwór ale pod pewnymi warunkami.

Jak zahartować rośliny z marketu zanim damy je do gruntu?

Na początku pamiętajmy, że rośliny w markecie nie miały dostępu do słońca i wystawienie takiej rośliny na jego działanie zakończy się poparzeniem delikatnych liści. Wystawiajmy roślinę w pochmurne i ciepłe dni lub ustawiajmy donicę w cieniu, aby zahartować roślinę.

Nie nawozimy ale podlewamy! Rośliny w szklarniach wyglądają jak z obrazka, bo są silnie nawożone. Dajmy takiej roślinie szansę na zaaklimatyzowanie się do bardziej surowych ogrodowych warunków, zapewnijmy jej odpowiednią ilość wody ale nie używajmy nawozów. Może zdarzyć się, że roślina trochę podupadnie ale nowe przyrosty będą już mocniejsze.

Jeśli zdarzą się mniej sprzyjające warunki pogodowe to schowajmy nasze rośliny z marketu do domów i starajmy się wystawiać je stopniowo na dwór na coraz to dłużej.

Czasem warto zaczekać trochę dłużej i dać roślinie więcej czasu na aklimatyzację, pamiętajmy, aby zawsze zahartować roślinę zanim trafi na miejsce stałe w naszym ogrodzie i poświęcić jej trochę więcej uwagi. W przeciwnym razie możemy być prawie pewni, że nasza roślinka padnie.